Miłosny układ – Rozdział 2 – Przewodnicząca
przez Zibi the BeadrdedPrzewodnicząca zmrużyła oczy, a jej twarz przybrała surowy wyraz.
– Co tutaj robisz, panno Choi?
Ji-hoon, widząc całe zajście i zdając sobie sprawę, że dziewczyna może być dobrym pretekstem do uwolnienia się od kolejnych niewygodnych pytań, postanowił wtrącić się do rozmowy.
– Panno Choi, dobrze, że pani przyszła – powiedział z uprzejmym uśmiechem, starając się przejąć inicjatywę. – Dyrektor generalny kazał panią przeprosić za spóźnienie. Pilna sprawa zatrzymała go poza firmą.
Przewodnicząca spojrzała na niego podejrzliwie.
– Spotkanie z dyrektorem generalnym? Dlaczego nic o tym nie wiem?
Mężczyzna uśmiechnął się nerwowo, starając się zachować spokój.
– To spotkanie zostało zaplanowane w ostatnim momencie, dlatego nie ma go w oficjalnym kalendarzu – odpowiedział niemal automatycznie, patrząc jej prosto w oczy.
– Proszę tędy – dodał, wskazując So-you drogę.
Dziewczyna, mimo zaskoczenia, postanowiła pójść za mężczyzną, mając nadzieję, że uniknie dalszych pytań.
– Dziękuję – powiedziała, próbując brzmieć pewnie.
Przewodnicząca nie zamierzała jednak łatwo odpuścić.
– Czy to prawda?
So-you poczuła, jak jej serce zamarło, a krew odpłynęła z twarzy. Mam przesrane – pomyślała, czując, jak jej ciało ogarnia zimny dreszcz. Każda sekunda stawała się wiecznością, a jej myśli chaotycznie błądziły, szukając wyjścia z tej koszmarnej sytuacji.
– Tak, oczywiście – skłamała, starając się zachować spokój.
Ji-hoon, widząc, że dziewczyna zaraz może nie wytrzymać presji, postanowił działać szybko.
– Pani przewodnicząca, proszę wybaczyć, ale musimy wrócić do swoich obowiązków. Zajmę się panną Choi i dopilnuję, aby dyrektor generalny skontaktował się z panią natychmiast po powrocie.
Kobieta zmierzyła ich wzrokiem, a potem wyciągnęła telefon komórkowy.
– Przygotuj samochód. Wracamy do domu – powiedziała do swojego asystenta.
Kiedy odeszła, Ji-hoon, który bacznie przyglądał się So-you, uśmiechnął się lekko pod nosem. To na pewno o niej mówiła Sun-hee z recepcji.
– Teraz naprawdę powiedz mi, co tutaj robisz. Czy wy naprawdę nie możecie spotykać się bardziej dyskretnie? – zapytał, przechodząc na mniej formalny język, co było dla So-you niemałym zaskoczeniem, gdyż pal-mal używa się raczej w stosunku do przyjaciół lub bliskich znajomych, a nie wobec zupełnie obcych ludzi.
Dziewczyna zmarszczyła brwi, wyraźnie zaskoczona jego swobodnym tonem.
— Dlaczego mówisz do mnie nieformalnie? — zapytała, spoglądając na niego z lekką irytacją.
— Nie zmieniaj tematu. — Jego uśmiech zniknął, a spojrzenie stało się poważniejsze. — Przyszłaś do Tae-hyuna?
So-you poczuła, jak serce jej przyspiesza. Nie spodziewała się, że mężczyzna zasugeruje coś takiego.
– Przyszłam tutaj w sprawie formularza, który muszę podpisać w sekretariacie. Moja przyjaciółka, która pracuje w Hwang Group, pomogła mi się tu dostać. Wiedziałam, że to nie jest najlepszy pomysł, ale nie było innego sposobu, aby wejść do budynku i załatwić tę sprawę na czas – skrzywiła się lekko, mówiąc te słowa, ale czuła, że powiedzenie prawdy będzie najlepszą opcją.
Ji-hoon westchnął ciężko, przesuwając dłonią po karku, jakby walczył z własnymi wątpliwościami.
– Dobrze, rozumiem, to nie moja sprawa. Nie chcesz – nie mów. Pomogę ci tym razem, ale to nie może się powtórzyć. Prawdę mówiąc, musicie bardziej uważać. Zresztą robię to tylko ze względu na niego – dodał, spoglądając na nią z mieszanką pobłażliwości i ostrzeżenia.
Dziewczyna była oszołomiona tą uwagą. Czy on nie przesadza? Przecież to spotkanie w damskiej toalecie było przypadkowe… Ale skąd on o nim wie?! – myślała gorączkowo, starając się znaleźć odpowiedź, która nie wpędziłaby jej w większe kłopoty.
– Nie rozumiem, co masz na myśli… – zaczęła, jednak po chwili postanowiła zmienić koncepcję. – Dobrze, nieważne. Potrzebuję coś załatwić w sekretariacie. Czy możesz mi pomóc?
Mężczyzna patrzył na nią przez chwilę, jakby chciał wyczytać odpowiedzi z jej twarzy. Ona naprawdę tak świetnie udaje? – pomyślał.
– Proszę za mną, panno Choi – odpowiedział w końcu z udawaną grzecznością.
Szli korytarzem w milczeniu, a napięcie między nimi rosło z każdym krokiem. So-you próbowała zebrać myśli, zastanawiając się, o co tak naprawdę chodziło mężczyźnie i dlaczego czuła się, jakby oczekiwał od niej jakichś odpowiedzi.
Z głębokiej zadumy wyrwał ją nagle głos Ji-hoona.
– To tutaj – powiedział, wskazując na drzwi do sekretariatu. – Uważaj na siebie, żeby znowu nie natknąć się na przewodniczącą – dodał, tym razem z lekkim rozbawieniem w głosie.
So-you skinęła głową i zniknęła za drzwiami sekretariatu, by załatwić formalności związane z jutrzejszą rekrutacją. Zaledwie chwilę później przewodnicząca Hwang Mi-kyung zjechała windą i skierowała się prosto do recepcji.
Hol budynku Hwang Group był przestronny i elegancki, z marmurowymi podłogami i wysokimi sufitami, ozdobionymi nowoczesnymi żyrandolami. W centralnym punkcie znajdowała się recepcja – długi, biały blat, za którym stały dwie recepcjonistki w klasycznych, ciemnoniebieskich uniformach, które doskonale komponowały się z jasnymi kolorami otoczenia.
Przewodnicząca podeszła do nich i zapytała:
– Czy dyrektor generalny wychodził z firmy?
– Nie widziałyśmy, żeby wychodził – odpowiedziała jedna z nich. – Ale mamy dużo obowiązków i załatwiamy różne sprawy, więc mogłyśmy nie zauważyć wyjścia dyrektora generalnego.
Kobieta uniosła brew z irytacją.
– Nie może być tak, że nie widzicie, kto wchodzi i wychodzi z budynku! To skandal, że zatrudniam takich beznadziejnych ludzi!
W momencie, gdy przewodnicząca karciła dziewczyny, podeszła do nich trzecia, która właśnie wróciła z sekretariatu.
– Przepraszam, pani przewodnicząca. Co prawda nie widziałam, jak dyrektor generalny wychodził, ale obsługiwałam kobietę, której wydałam przepustkę. Od razu zwróciłam na nią uwagę, bo nie miałyśmy w systemie żadnych informacji o jej wizycie.
– Sprawdź, jak się nazywała – poleciła przewodnicząca. Czuję, że to ta dziewczyna, którą spotkałam przed chwilą na korytarzu, pomyślała.
Recepcjonistka szybko przeglądnęła zapisy o gościach na komputerze.
– Nazywała się Choi… So-you Choi.
Przewodnicząca zmarszczyła czoło. Tak myślałam.
– W jakiej sprawie tutaj przyszła?
Dziewczyna zbledła ze strachu, nieco zmieszana zaistniałą sytuacją i surowością przewodniczącej.
– Nie powiedziała dokładnie, pani przewodnicząca, ale młodsza specjalistka Min-ji Jung z działu HR, która była z nią, wspomniała, że to bardzo ważna osoba dla pana dyrektora.
Przewodnicząca zastanowiła się przez chwilę. To dziwne… Co w tym wszystkim robi ta dziewczyna z HR? Czyżby mój syn unikał mnie z powodu tej So-you? Zamyśliła się, próbując połączyć fakty. Nawet Ji-hoon starał się ją ochronić, kiedy próbowałam się czegoś od niej dowiedzieć.
Z rozmyślań wyrwał ją głos asystenta:
– Pani przewodnicząca, samochód już czeka.
Kobieta spojrzała jeszcze raz w stronę swoich pracownic, które teraz stały przed nią, nerwowo prostując się, aby wypaść jak najlepiej.
– Czy coś jeszcze mówiła? Czy macie jakieś inne informacje?
Dziewczyna, która była wcześniej w sekretariacie, dodała:
– Tak, pani przewodnicząca. Widziałam, jak Ji-hoon Park, asystent dyrektora generalnego, rozmawiał z tą kobietą. Był bardzo zaabsorbowany konwersacją i wyglądało na to, że ta osoba była wyjątkowo ważna.
Przewodnicząca zmarszczyła brwi jeszcze bardziej. To jest coraz bardziej podejrzane. Muszę się dowiedzieć, co tu się naprawdę dzieje, — pomyślała.
Kobieta ruszyła w stronę wyjścia, a jej myśli już krążyły wokół planu działania. Niech mój syn myśli, że ma nad tym kontrolę, a ja o niczym nie wiem. Dobrze mu zrobi trochę przestrzeni bez mojej bezpośredniej ingerencji. W międzyczasie dowiem się więcej o tej So-you Choi i jej związku z moim synem. Muszę działać ostrożnie i cicho, zbierając informacje i planując każdy krok. Kiedy nadejdzie odpowiedni moment, zaskoczę ich wszystkich. Nie pozwolę, aby cokolwiek wymknęło się spod mojej kontroli.
Podeszła do samochodu, luksusowego czarnego Maybacha, który czekał na nią przed wejściem. Auto było symbolem jej statusu i władzy. Jej asystent ubrany w ciemnoszary, trzyczęściowy garnitur, natychmiast się ukłonił, spuszczając oczy w pokorze. Otworzył drzwi z szacunkiem, umożliwiając jej wygodne wejście do auta.
To może być skomplikowane, ale poradzę sobie, — pomyślała. Dla dobra Hwang Group i przyszłości mojego syna muszę dowiedzieć się wszystkiego. Teraz czas działać w cieniu, dopóki nie będę miała wszystkich kart w ręku. Potem przeprowadzę zdecydowany ruch, który sprawi, że wszystko przebiegnie zgodnie z moimi oczekiwaniami.
Przewodnicząca usiadła na tylnym siedzeniu, a asystent zamknął za nią drzwi, wciąż nie podnosząc wzroku.
Najważniejsze jest, aby kobieta, którą wybierze mój syn, była godną reprezentantką naszej grupy. Muszę mieć pewność, że jest odpowiednia, inaczej przyszłość Hwang Group może być zagrożona. Nie mogę pozwolić, aby ktoś niewłaściwy wszedł do naszej rodziny i zaszkodził reputacji, którą mój świętej pamięci mąż budował przez lata. Muszę sprawić, aby wszystko ułożyło się dokładnie tak, jak sobie życzę. Kiedy już wszystko będzie na swoim miejscu, mój syn nie będzie miał żadnego pola manewru i będzie musiał zrealizować moje plany.
Pół godziny po odjeździe przewodniczącej z budynku Hwang Group wyszła So-you, wciąż czując napięcie po wcześniejszych wydarzeniach. Natychmiast wyciągnęła telefon i zadzwoniła do swojej przyjaciółki.
– Min-ji, nie uwierzysz, co się stało! – opowiadała z przejęciem. – Wszystko załatwiłam, ale… kopnęłam w krocze dyrektora generalnego!
Przyjaciółka niemal zakrztusiła się kawą, którą właśnie piła, szybko przetarła usta rękawem swojej ulubionej bluzy i powiedziała z irytacją:
– Zwariowałaś? Miałaś nie rzucać się w oczy, a ty kopnęłaś go w krocze! Wiesz, jakie to może mieć konsekwencje? Co, jeśli to wpłynie na twoją rozmowę kwalifikacyjną? Przecież to ogromny problem!
So-you spuściła głowę, czując rosnący niepokój.
– Wiem, wiem. To był kompletny przypadek. Ale musiałam coś zrobić – zrobiła pauzę, jakby przygotowywała się na najgorsze. – Ale to nie wszystko – dodała ciszej.
– Coś jeszcze?! – wykrzyknęła Min-ji, tak głośno, że kilka osób w biurze spojrzało na nią z ciekawością.
– Wpadłam prosto na przewodniczącą – powiedziała So-you, już ledwo słyszalnym głosem.
– Ja cię chyba zabiję! – wybuchnęła przyjaciółka, zaniepokojona i zirytowana jednocześnie. – Czy oprócz dyrektora generalnego i przewodniczącej jeszcze komuś się naraziłaś? Naprawdę, czy ty zdajesz sobie sprawę z powagi sytuacji? To jest ogromna firma, a ty narobiłaś sobie wrogów na najwyższym szczeblu!
So-you westchnęła ciężko, czując, jak stres znowu ją ogarnia.
– Przepraszam. Wszystko działo się tak szybko. Gdyby nie Ji-hoon, byłoby po mnie…
– Jego też wciągnęłaś do tej awantury? – przerwała jej poirytowana przyjaciółka.
– Wiem, że to wygląda źle – próbowała się usprawiedliwić So-you. – Ale naprawdę nie było innego wyjścia.
Min-ji wzięła głęboki oddech, starając się uspokoić.
– Dobra, złożyłaś formularz, to najważniejsze. Ale musisz być ostrożna. I obiecaj mi, że jutro nikogo już więcej nie pobijesz.
Zaśmiała się, co trochę rozładowało napięcie.
Obie dziewczyny rozmawiały dalej o tym, jak całe zajście może wpłynąć na jutrzejszą rozmowę, wymieniając obawy i strategie. Wkrótce rozmowa zeszła na codzienne sprawy i plany na wieczór.
So-you szła ulicami Seulu, wdychając świeże, wilgotne po deszczu powietrze. Miasto ożyło po ulewie; uliczne stragany znów zaczęły działać, a ludzie wrócili na chodniki, tworząc zgiełk i harmider.
– Trzymaj się, Min-ji. Do zobaczenia jutro – powiedziała na zakończenie rozmowy, dochodząc do przystanku.
Gdy autobus nadjechał, wsiadła do środka i usiadła z tyłu, przy oknie. Deszcz zaczął padać mocniej, a ciężkie krople uderzały o szyby, tworząc melodyjny rytm.
Zamykając oczy na chwilę, So-you myślała o wszystkim, co się dzisiaj wydarzyło. Nie mogę uwierzyć, że kopnęłam dyrektora generalnego. Co, jeśli to wpłynie na jutrzejszą rozmowę? Min-ji była na mnie wściekła, a ja naprawdę nie chciałam jej sprawiać dodatkowych problemów. Przynajmniej udało mi się złożyć wszystkie dokumenty. To było kluczowe. Teraz muszę tylko przygotować się na jutro. Muszę zrobić dobre… drugie pierwsze wrażenie.
0 Komentarze