Header Background Image

    Przed drzwiami stał jej były chłopak, Min-ho Song. So-you poczuła, jak w jednej chwili wszystkie wspomnienia i uczucia wracają, zalewając jej umysł niczym fala po długiej suszy.

    Min-ho był wysokim, przystojnym mężczyzną o atletycznej sylwetce. Jego ciemne, nieco rozczochrane włosy i głęboko osadzone, ciemnobrązowe oczy zawsze zdawały się przenikać ją na wskroś. Ubrany w starannie dopasowany, granatowy garnitur, sprawiał wrażenie, jakby właśnie wyszedł z ważnego spotkania biznesowego – choć So-you wiedziała, że to tylko pozory. Na nadgarstku nosił podróbkę drogiego, szwajcarskiego zegarka, która miała bardziej świadczyć o jego aspiracjach niż rzeczywistym statusie.

    – So-you, musimy porozmawiać – powiedział, zanim zdążyła zareagować, i bezceremonialnie wszedł do środka. Odepchnął drzwi z takim impetem, że o mało nie uderzyły jej w twarz.

    – Min-ho? Co ty tutaj robisz!? – zawołała podniesionym głosem, próbując opanować swoje zaskoczenie i rosnącą irytację. Jej serce biło szybciej, przypominając o wszystkich bolesnych wspomnieniach.

    – Mogę wejść? – zapytał retorycznie z nonszalanckim uśmiechem, już będąc w środku i rozglądając się po małym mieszkaniu, które dobrze pamiętał.

    – Nie mamy o czym rozmawiać, wszystko między nami skończyło się półtora roku temu – odparła So-you, starając się zachować spokój, choć jej wnętrze wrzało od mieszaniny gniewu i dawnych uczuć.

    – Wiem, że zrobiłem błąd. Zdradziłem cię, ale naprawdę tego żałuję. Chciałbym to naprawić – powiedział, patrząc jej prosto w oczy.

    So-you skrzywiła się, słysząc te słowa.– Nie ma już czego naprawiać. Zbyt wiele razy mnie zawiodłeś. Teraz muszę zacząć myśleć o sobie.

    Min-ho próbował zbliżyć się do niej, ale ona cofnęła się o krok, utrzymując bezpieczny dystans.– Naprawdę się zmieniłem. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale chcę, żebyśmy spróbowali jeszcze raz.

    – Nie mogę. Zraniłeś mnie zbyt głęboko. Nasz związek to przeszłość, którą chcę zostawić za sobą – odpowiedziała stanowczo.

    Min-ho spojrzał na nią z bólem w oczach.– Naprawdę nie dasz mi drugiej szansy?

    So-you wzięła głęboki oddech, próbując opanować emocje.– Drugiej? Chyba dziesiątej! – wykrzyknęła poirytowana. W jej głosie słychać było mieszankę złości i żalu. – Posłuchaj, muszę iść dalej. Zmarnowałam z tobą dwa lata swojego życia i nie mam zamiaru tracić ani dnia dłużej.

    Mężczyzna milczał przez chwilę, a potem westchnął głęboko.– Nic nie rozumiesz. Ja się zmieniłem. Nie poddam się, będę walczył o nas.

    So-you spojrzała na niego z determinacją.– Nie ma już żadnych nas. Przykro mi, ale musisz to zaakceptować.

    Min-hoa nie dawał za wygraną.– Dlaczego sobie to robisz? Przecież wiem, że nadal mnie kochasz.

    Dziewczyna zacisnęła zęby, a z jej oczu popłynęły łzy.– Nie, nie kocham cię już – wykrzyknęła, jakby sama chciała się przekonać, że to prawda.

    Min-ho uniósł brew, patrząc na nią podejrzliwie.– Naprawdę? Nie wierzę ci. Ten gość z klubu nocnego to ściema, prawda?

    So-you czuła, jak w jej głowie kotłowały się myśli. W jednej chwili przypomniała sobie sobotni wieczór, kiedy razem z Min-ji w klubie nocnym przypadkowo spotkała Min-ho. Dziewczyny, chcąc odreagować stres z całego tygodnia, po kolacji suto zakrapianej alkoholem postanowiły trochę potańczyć i pośpiewać. Będąc już nieco wstawione, udały się do ekskluzywnego klubu „Elysium Lounge”, znajdującego się w prestiżowej dzielnicy Cheongdam-dong, przy Dosan-daero, zaledwie kilka kroków od słynnego Dosan Park. To miejsce, otoczone luksusowymi butikami, galeriami sztuki i wykwintnymi restauracjami, było idealnym wyborem dla elity Seulu, szukającej dyskretnej, ale wyrafinowanej rozrywki.

    Normalnie w ich sytuacji finansowej, a zwłaszcza So-you, nie mogłyby sobie na taki luksus pozwolić, ale ponieważ klub należał do grupy Hwang, a Min-ji była jej pracownicą, miała specjalne wejściówki, które dostała jako dodatek do ostatniej kwartalnej premii. Dziewczyny dostały pokój w strefie VIP, elegancko urządzony, z nowoczesnym systemem karaoke i obsługą na najwyższym poziomie.

    Świetnie się bawiły, tańcząc i śpiewając na całe gardło. So-you czuła, jak stres z całego tygodnia ulatuje, gdy razem z Min-ji śmiały się i cieszyły chwilą. Po kilku godzinach dziewczyna postanowiła skorzystać z toalety. Wyszła na korytarz, czując, że alkohol nieco oszołomił jej zmysły. Korytarze klubu były wyłożone ciemnym, połyskującym onyksem, a subtelne oświetlenie nadawało miejscu intymny charakter. Półmrok wokół niej potęgował wrażenie odrealnienia.

    Wracając, zauważyła sylwetkę, która wydała się jej znajoma. Kiedy postać zbliżyła się na tyle, że mogła rozpoznać rysy twarzy, serce jej zamarło – to był jej były chłopak.

    – So-you! To naprawdę ty? – zapytał zaskoczony Min-ho, widząc ją po raz pierwszy od dawna.

    – Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! – ucięła, próbując jak najszybciej zakończyć rozmowę.

    – Przestań, musimy porozmawiać – rzucił stanowczo, zagradzając jej drogę. – Dlaczego mnie unikasz?

    So-you, chcąc uniknąć konfrontacji, próbowała wycofać się z powrotem do swojego pokoju. Dyskusja stawała się coraz bardziej intensywna. Dziewczyna, cofając się, otworzyła drzwi i weszła do środka.

    Ku jej zaskoczeniu, w pokoju właśnie odbywało się ważne spotkanie. Mężczyzna ubrany w drogi, markowy garnitur prowadził prezentację dla swoich klientów. Atmosfera w pomieszczeniu była napięta, a elegancka oprawa tylko podkreślała wysoki status spotkania.

    Dziewczyna, będąc pod silnym wpływem alkoholu, weszła do pomieszczenia. Jej wzrok na moment rozmył się, a kroki były chwiejne. W pewnym momencie potknęła się o mały stopień podwyższenia, na którym stał duży, nowoczesny stół, i chcąc uchronić się przed upadkiem, złapała za szyję mężczyznę obiema rękoma, przerywając jego wypowiedź w pół słowa.

    Na twarzach zebranych malowało się zaskoczenie i dezorientacja. W tym momencie do pokoju wszedł Min-ho, patrząc na nią z dezaprobatą.— Przepraszam za nią. — Ukłonił się grzecznie.— Chodź już, nie popisuj się i nie przeszkadzaj — powiedział z irytacją.

    So-you, lekko zawstydzona, ale też ośmielona wypitym alkoholem, zaśmiała się, po czym niespodziewanie pocałowała mężczyznę w usta.— Oppa, powiedz mu, żeby przestał mnie napastować — rzuciła, patrząc mu głęboko w oczy z nieco prowokującym uśmiechem.

    Teraz, stojąc przed swoim byłym chłopakiem w mieszkaniu, wspomnienia z tamtej nocy zalały jej umysł. To dlatego wydawał mi się znajomy — pomyślała nagle, przypominając sobie dyrektora generalnego. Jej serce przyspieszyło, a twarz oblała się rumieńcem. Kopnęłam go w krocze, a potem ten pocałunek… Mam nadzieję, że nie skojarzył tych faktów — przeszło jej przez myśl, a fala zażenowania niemal przygniotła ją do ziemi.

    – Słuchaj, przykro mi bardzo, ale to, co było między nami, skończyło się już dawno temu. Od tej pory wiele się u mnie zmieniło – powiedziała teraz już spokojnym głosem, powoli wypowiadając słowa, starając się dać sobie czas na wymyślenie dobrego zakończenia. W jej głowie panował totalny chaos, a poziom desperacji rósł. Muszę szybko go spławić, pomyślała.

    – Fakt, na początku było mi ciężko, ale z czasem udało mi się zamknąć ten rozdział mojego życia – dodała, klucząc, by zyskać na czasie. – Teraz rozpoczęłam nowy…

    Min-ho przerwał jej nagle, patrząc z niedowierzaniem.– Co ty chcesz mi powiedzieć? O co chodzi? Chcesz mi wmówić, że jesteś z tym gościem w relacji!?

    Dziewczyna zawahała się na moment. Nie ma sensu wyprowadzać go z błędu, pomyślała. W każdym razie nic lepszego na ten moment nie wymyślę.– Tak… jestem z nim w związku – powiedziała po krótkiej pauzie, starając się zabrzmieć przekonująco, choć w jej głosie można było wyczuć lekką nutę niepewności.

    Min-ho zmarszczył czoło, patrząc na nią uważnie.– Serio? To pokaż mi dowód.

    – Co?! Nie muszę ci niczego udowadniać. To nie twoja sprawa – odpowiedziała stanowczo, próbując zachować spokój, choć wewnętrznie czuła, jak grunt usuwa się jej spod nóg.

    – Nie zrezygnuję z ciebie, dopóki nie upewnię się, że to, co widziałem w klubie, to nie ściema – powiedział twardo.

    — Czego ty w ogóle ode mnie chcesz?! — krzyknęła, ledwo powstrzymując się od płaczu.

    — Chcę znać prawdę — naciskał dalej, widząc, jak dziewczyna powoli traci pewność siebie. — Wiesz chociaż, jak się nazywa?

    To był moment, w którym So-you zrozumiała, że nie ma odwrotu. Musiała brnąć w kłamstwo, choć każda część jej ciała krzyczała, by przestała.– Oczywiście, że wiem… to dyrektor generalny Hwang Group – powiedziała, starając się zabrzmieć pewnie, chociaż sama była zaskoczona tym, jak łatwo to kłamstwo wyszło z jej ust.

    Min-ho patrzył na nią przez chwilę w milczeniu, z trudem ukrywając zdumienie.– Dyrektor generalny Hwang Group? Tae-hyun Hwang? – spytał z niedowierzaniem.

    – Tak, dokładnie. To on. Widziałeś nas przecież razem – dodała z nieco większą pewnością siebie.

    Min-ho wciąż nie mógł uwierzyć w jej słowa.– Jak to możliwe, że ktoś taki jak Tae-hyun Hwang mógł zainteresować się kimś takim jak ty? Zwykłą dziewczyną z…

    – Zwykłą dziewczyną? Naprawdę tak o mnie myślisz? Widzę, że nigdy nie uważałeś mnie za wartościową osobę. Tae-hyun dostrzegł we mnie to coś, czego ty nigdy nie byłeś w stanie zobaczyć – odpowiedziała oburzona, czując, jak gniew narasta w jej piersi.

    Mężczyzna, zaskoczony jej reakcją, stał z uniesionymi rękami na środku pokoju.– Dobrze, już dobrze, nie wściekaj się. Przyjdę jutro, porozmawiamy – powiedział, próbując ją uspokoić.

    Jego słowa jednak wywołały odwrotny efekt. Teraz pragnęła tylko, by jak najszybciej opuścił jej mieszkanie.– Żadnego jutra! Nie chcę cię tu więcej widzieć! Wynoś się natychmiast! – wrzasnęła, wskazując drzwi.

    Min-ho westchnął, próbując zachować spokój.– Wyluzuj. Już idę – rzucił, kierując się do wyjścia. – Ale jeśli myślisz, że tak łatwo się poddam, to jesteś w błędzie. Zobaczymy się jutro.

    – Absurd! Zwariowałeś! Nie chcę cię więcej widzieć! Wynoś się! – wybuchła, zatrzaskując za nim drzwi.

    Zza nich zdążyła jeszcze usłyszeć:– Mam nadzieję, że jutro faktycznie pokażesz mi swojego nowego faceta!

    Kiedy udało jej się nieco opanować emocje, So-you usiadła na krześle, próbując uspokoić swoje myśli. Jej niepokój narastał z każdą minutą, a w głowie pojawiały się coraz bardziej katastroficzne wizje kolejnego dnia.– Teraz to już naprawdę mam przerąbane – wyszeptała, uświadamiając sobie powagę sytuacji. W końcu, nie mogąc zapanować nad natłokiem myśli, sięgnęła po telefon i wybrała numer Min-ji, wiedząc, że tylko ona może dodać jej otuchy.

    – Przepraszam cię… Wiem, że jest już prawie północ, ale zrobiłam największe głupstwo na świecie – powiedziała drżącym głosem, czując, jak łzy znów napływają jej do oczu.

    Po drugiej stronie słuchawki rozległ się zaspany, choć wyraźnie zaniepokojony głos przyjaciółki.– Co się stało? Co mogło być gorsze niż kopnięcie dyrektora generalnego w krocze?

    So-you wzięła głęboki oddech, próbując przygotować się na to, co miała powiedzieć.– Min-ho tu był. Chciał do mnie wrócić, a ja… wpadłam w panikę. Nie wiedziałam, co zrobić, więc powiedziałam mu, że Tae-hyun Hwang jest teraz moim chłopakiem i że nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Ale on chyba mi nie uwierzył…

    — Kto jest twoim chłopakiem? So-you! Serio? Jak mogłaś wymyślić coś tak niedorzecznego? — przerwała jej Min-ji, zaspanym, ale już wyraźnie zirytowanym głosem. Westchnęła ciężko, jakby nie wierzyła, że So-you znowu wpakowała się w kłopoty, po czym dodała:– Dobra, nie panikuj. Znajdziemy jakieś rozwiązanie, ale musisz przestać uciekać od problemów w ten sposób.

    – Ale jeśli on nie zobaczy mojego 'nowego chłopaka’, to nie będę mogła się od niego uwolnić. Nie wiem, co robić… Jestem zrozpaczona – jej głos drżał, a łzy spływały po policzkach.

    Min-ji zamilkła na chwilę, przetwarzając to, co właśnie usłyszała.– Okej, to rzeczywiście jest skomplikowane – mruknęła. – Posłuchaj, teraz o tym nie myśl. Jutro wymyślimy sposób, żeby pozbyć się Min-ho. Ale, szczerze mówiąc, na dłuższą metę powinnaś sobie kogoś znaleźć.

    – Żartujesz?! Przecież wiesz, że ja… – zaczęła So-you, ale Min-ji nie pozwoliła jej dokończyć.

    – Wiesz dobrze, że nie każdy facet to Min-ho. Nie wszyscy są tacy sami.

    So-you westchnęła, czując, jak ciężar wspomnień zaczyna ją przytłaczać.— Wiesz, że nie o to chodzi. Po prostu za każdym razem, jak próbuję się z kimś związać, kończy się tak samo.

    Min-ji odetchnęła głęboko.– Posłuchaj mnie jeszcze raz! Na tym świecie jest jeszcze sporo przyzwoitych mężczyzn. Pamiętasz, jak opowiadałaś mi o tamtym chłopaku z poprzedniej pracy? Był naprawdę miły, ale ty odeszłaś, zanim cokolwiek miało szansę się rozwinąć.

    – Wiem… Był miły, ale zaczęłam się bać. Co, jeśli i on by mnie zranił? Albo jeszcze gorzej – co, jeśli naprawdę by mnie pokochał, a ja… ja bym nie potrafiła mu zaufać? To wszystko jest zbyt skomplikowane. Pragnę nowego związku, naprawdę tego chcę, ale nie wiem, jak zaufać komuś po tym wszystkim, co się stało.

    – Rozumiem twoje obawy, ale musisz dać sobie szansę. To już trwa za długo. Przecież chcesz być szczęśliwa, prawda? — argumentowała z determinacją.

    – Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Czy w ogóle dam radę kogoś jeszcze pokochać? Może jestem popsuta?

    Min-ji parsknęła śmiechem.— Chyba walnięta, a jak nie, to ja cię zaraz walnę.

    So-you też się zaśmiała, mimo łez, które wciąż spływały jej po policzkach.– Ale jeśli znowu coś pójdzie nie tak… — zaczęła, ale głos jej się załamał.

    – Przynajmniej spróbuj! – powiedziała Min-ji z irytacją w głosie.

    – Dobrze, spróbuję… Tylko już się na mnie nie złość, okej? – So-you uśmiechnęła się przez łzy, próbując rozładować napięcie, które narastało w niej od całego dnia. W głębi duszy czuła, że nie ma innego wyjścia, jak dać sobie szansę na nowy początek, choć strach przed kolejnym zranieniem nie opuszczał jej ani na chwilę.

    – Razem damy radę. Ale teraz odpocznij. Jest już późno, a najważniejsze jest to, żebyś się wyspała i była dobrze przygotowana na jutrzejszą rozmowę. Musisz być w najlepszej formie.

    Dziewczyna westchnęła, czując ulgę.– Masz rację. Muszę się uspokoić i odpocząć. Dzięki… Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.– Nie ma sprawy. Jesteśmy w tym razem. A teraz marsz do spania. Jutro się tym zajmiemy – odpowiedziała Min-ji ciepłym, kojącym głosem.

    So-you odłożyła telefon i położyła się na łóżku, próbując oczyścić umysł z wszelkich zmartwień. Jednak długo nie mogła zmrużyć oka. Przewracała się z boku na bok, a myśli kłębiły się w jej głowie, nie dając jej spokoju.

    Spojrzała na zegarek – była już prawie czwarta trzydzieści. Jak ja mogłam się w coś takiego wpakować? – pomyślała, z trudem powstrzymując narastający niepokój.

    0 Komentarze

    Uwaga! Twój komentarz będzie niewidoczny dla innych gości i subskrybentów (z wyjątkiem odpowiedzi), w tym dla Ciebie po okresie karencji.
    Uwaga